poniedziałek, 27 czerwca 2011

zmieniam pracę

W obecnej firmie jestem na tak zwanej praktyce. Dlaczego? Bo mieszkam tu dopiero 5 miesięcy, wciąż nie znam języka (na szczęście wszyscy lepiej lub gorzej mówią w uniwersalnym, czyli po angielsku), bo nie mam doświadczenia w pracy na tym rynku. A przede wszystkim, bo chciałam pracować, ale na pół etatu, żeby mieć czas na naukę języka i dzieci.

Jednak w tzw. międzyczasie zmieniła się trochę nasza sytuacja i chcę mieć normalną pracę na cały etat przyzwoicie płatną. Najmłodsza ma załatwione przedszkole obok domu - teraz też chodzi do przedszkola, ale do polskiego i jest czynne zbyt krótko jak na nasze potrzeby, no i jest trochę dalej. Jakieś 10 minut spacerkiem dalej Starsza ma szkołę. Tak więc wracając ze szkoły mogłaby odbierać Najmłodszą i mogą razem wracać (spacerkiem, albo jeden przystanek autobusem).

W każdym bądź razie zaczęłam się rozglądać. Wysłałam CV na ofertę firmy XYZ, którą znalazł mój ślubny i... w następnym tygodniu umówili się na rozmowę. Do końca czerwca mam tydzień wypowiedzenia, później miesiąc. Uprzedziłam moich rozmówców i... cisza. W zeszłym tygodniu w czwartek - telefon. Chcą podjąć ze mną współpracę na zaproponowanych przeze mnie warunkach. Uśmiałam się w duchu. Czekali praktycznie do ostatniej chwili. W piątek przed pracą odbyłam z nimi jeszcze jedną rozmowę. Po czym poszłam do pracy i powiadomiłam mojego przełożonego, że rezygnuję.

No i się zaczęło. Oni nie chcą, dobrze im się ze mną pracuje i w ogóle. I mam przedstawić swoją wizję pracy. No to przedstawiłam, podałam kwotę o 3k euro w skali roku wyższą, niż to co miałam dostać z XYZ i wysłałam mojemu szefowi w piątek wieczorem.

Dziś XYZ przysłało mi umowę na maila. A szef mojej firmy stwierdził, że po dwóch miesiącach współpracy i to na pół etatu on nie może zdecydować się na zatrudnienie mnie na cały etat, bo jeszcze nie może ocenić moich możliwości. A poza tym zaproponowałam taką kwotę na jaką ich nie stać. Grzecznie powiedziałam, że rozumiem, dlatego złożyłam wypowiedzenie a nie zapytanie, czy mogą mnie zatrudnić na stałe. Dowiedziałam się, że chcieliby żebym skończyłą praktykę. Jednak grzecznie, ale stanowczo odmówiłam i pracuję tylko do czwartku. W piątek mam wolne. A 4 lipca (btw. piękna data w USA) zaczynam w XYZ.

A Starsza zdaje w tym tygodniu egzaminy. Dwa już zaliczone, na 4.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz